niedziela, 6 października 2019

"Wszystkie moje myśli są pesymistyczne." - Joker (Nie do końca)recenzja #6

Ostatnimi czasy, w internecie można natknąć się na wiele artykułów bądź recenzji, które zanadto podkreślają, jak bardzo Joaquin Phoenix odnajduje się w roli Jokera, ile tej roli poświęcił czy chociażby, jaką wagę ma  tu nawet i przeznaczenie. I choć to wszystko może wydawać się naprawdę tendencyjne, to w jednym nie trudno się nie zgodzić - "Joker" jest filmem dość specyficznym, niestandardowym,biorąc pod uwagę filmy o superbohaterach i czarnych charakterach.


Źródło: link


Ulica Krokodyli w amerykańskim stylu

Świat przedstawiony w filmie Todda Phillipsa miejscami przywodzi na myśl miasto z jednego z opowiadań Schulza - to miejsce wyjątkowo brudne,  szare, niepokojące i "bezduszne".Gotham przypomina  dystopię, gdzie więcej człowieka można zobaczyć w maszynach ( o ile w ogóle) niż w ludziach. Każdy tutaj nie widzi nic, prócz czubka własnego nosa i dba tylko o swoje sprawy. Ludzie biedni, poszkodowani, chorzy psychicznie nie mają co liczyć na jakąkolwiek prawdziwą pomoc, a ich sytuacja bywa wykorzystywana przez polityków w ich kampaniach wyborczych. Dodatkowo, nawet najmłodsi zdają się być wręcz przesiąknięci wszechobecnym "brzydkim zapachem", obojętnością z chłodem emocjonalnym na czele.

Źródło: link
Miasto ma w sobie wiele z kultury lat 80', kiedy to technologia zaawansowana dopiero stawiała swoje pierwsze kroki. Przez to skojarzenie, może się Szanownemu Oglądającemu wydawać,
 iż reżyser kreuje tutaj wizję rzeczywistości alternatywnej, coś w stylu "co by było, gdyby...?". Nie jest to bynajmniej założenie błędne, jednak liczne nawiązania do komiksów o przygodach Człowieka Nietoperza kierują wszelkie interpretacje na nieco inny tor. Fani  lub  po prostu obyci z  powieściami graficznymi na pewno odnajdą w "Jokerze" parę smaczków, szczególnie pod koniec filmu.

Komiksowo czy też nie, główny bohater to postać tragiczna (choć należy zaznaczyć, że trochę i egoistyczna, co da się zauważyć, gdy spojrzy się na jego motywacje), a z każdą kolejną minutą coraz bardziej upada w otchłań szaleństwa . Todd Phillips duży nacisk kładzie również na przeszłość i przypadłość, choroby  mężczyzny co w punkcie kulminacyjnym tworzy mieszankę wybuchową. Jednak to właśnie otoczenie kształtuje go najbardziej, tworząc z niego "produkt na miarę czasów".



Źródło: link

Tancerz o zielonych włosach

Czy "Joker" jest czymś na kształt teatru jednego aktora? Nie powiedziałabym. Owszem, Joaquin Phoenix w roli Arthura gra tu pierwsze skrzypce (co zresztą wychodzi mu rewelacyjnie, tworząc coś godnego Oscara), jednak postacie drugoplanowe też wypadają bardzo dobrze. Nie są co prawda, tak wyraziste jak wyżej wspomniany, niemniej składają się na pięknie zgraną (czasami odpychającą) całość. 

To właśnie gra aktorska Bretta Cullena, Frances Conroy  czy Roberta De Niro sprawia, że widz jest w stanie jeszcze bardziej poczuć ból człowieka w makijażu klauna - oni wszyscy tworzą tak realistyczne, a zarazem tak zepsute i przeżarte żółcią, osoby, iż nietrudno uwierzyć, że w jakiś sposób dołożyły cegiełkę "od siebie", jeśli chodzi o obłęd skopanego przez życie komika. Nieważne, czy to polityk, startujący w wyborach na burmistrza, schorowana matka, wymagająca stałej opieki i leczenia, czy gospodarz popularnego talk show.

Źródło: link
Mimo wszystko, w całym filmie przebija
się jedna scena, która zostaje w pamięci na dłużej: jedna poza towarzyszy widzowi do końca seansu. 
O ile przez całe (ponad) dwie godzin można wejrzeć w psychikę przyszłego zbrodniarza (wszystko zabawione jest subiektywizmem),
tak  jeden, bardzo wyrazisty moment zostawia ludzi po drugiej stronie ekranu
z przeświadczeniem, że od tej pory nie ma już odwrotu, co podkreśla i muzyka w tle.

Ewidentnie widać, że zarówno reżyser, jak i aktorzy (zwłaszcza w roli głównej) dobrze wczuli się w kreację ukazanego świata, jak i społeczeństwo, które go tworzy. (A ścieżka dźwiękowa, autorstwa Hildura Guðnadóttir,
 to istna wisienka na torcie, swoiste dopełnienie wrogiego klimatu.)


Człowiek w masce

Kontrowersji wokół adaptacji nazbierało się dużo, czemu w zasadzie trudno się dziwić, bowiem niektórzy dopatrują się w niej czegoś, co może podburzać innych do tego typu zachowań.   

Powstrzymam się od rozpisywania na ten temat, niemniej pragnę zaznaczyć, że -  w tekście kultury, jak i w rzeczywistości - nic, absolutnie nic nie usprawiedliwia takich zachowań i aktów przemocy. Antybohaterów, czarnych charakterów lub postacie o wyjątkowo wątpliwym systemie wartości oglądamy na ekranach kin regularnie, ale przecież nikt o zdrowych zmysłach nie zacznie od razu zachowywać się dokładnie jak oni. Prawdą jest, że niektóre z przedstawionych cech negatywnych można zauważyć i u siebie, ale to nie powód do racjonalizowania owych negatywnych aspektów osobowości lub zachowań.

Ta kwestia została poruszona również w tym przypadku: środowisko miało wpływ na kształtowanie się problemów psychicznych, ludzie dookoła mogli nie być dla siebie - zaprzeczając nazwie gatunku - ludźmi, ale komik z problemami w dalszym ciągu dopuścił się zbrodni, zabił i nic tego nie podważy.

Poza tym, należy pamiętać o jednym: zło nie potrzebuje usprawiedliwienia ani nawet motywacji. Zło w swojej istocie może dziać się samoistnie.

Źródło: link


Farbą po schemacie

"Joker", Phillipsa nie spodoba się każdemu z prostego powodu - to nie  film dla każdego. 
To ciężkie dzieło, ot co! Choć już na tym etapie zbiera pozytywne recenzje i nagrody (np. Złotego Lwa), to nie został stworzony w celu "udobruchania publiczności",
a przynajmniej na taki twór nie wygląda.  

Zródło: link
Zmusza do refleksji nad człowieczeństwem i kondycją społeczeństwa w ogóle, siejąc chaos
i zamęt długo po zakończeniu seansu, zrywa ze schematami ciążącym na innych produkcjach o grupie w kolorowych strojach, walczącej ze złem. Podchodzi do dobrze znanej postaci od kompletnie innej strony, stopniowo budując jej tragedię, jak na dramat psychologiczny przystało.

Czy to dobre posunięcie? Ciężko stwierdzić, Drogi Czytelniku, gdyż to kwestia mocno subiektywna. Na pewno jest inaczej, tak samo jak inne były kreacje Jokera na przestrzeni lat. 

Czy zatem warto to zobaczyć? Cóż, uważam, że tak, aczkolwiek zaręczam, że to nie należy do lekkich i przyjemnych opowieści przelanych na wielki ekran.

Adnotacja: Dziękuję Zebrze, gdyż  pomogła mi w wyłapaniu pcheł.
października 06, 2019 / by / 17 Comments

17 komentarzy:

  1. Za dużo ostatnio tych "ciężkich dzieł". Po "Mowie ptaków" i "Jokerze" chyba przydałoby się coś lirycznego... Czy się doczekamy? :D

    Z pozdrowieniami
    Zebra

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wybieram się na "Mowę Ptaków", więc proszę mi tego nie psuć.

      Usuń
  2. Ja wyszłam z kina zachwycona. Ten film zrobił na mnie dokładnie takie wrażenie, jak się spodziewałam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Pyta pani czym jest raj ? Mnie, pani pyta czy może jednak , na co mam nadzieję, pyta pani siebie...

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja lubię czytać książki i oglądać programy w TV oraz filmy o socjopatach, psychopatach czy ogólnie mówiąc czarnych charakterach. Gdzieś z tyłu głowy zawsze pojawia mi się myśl co takiego się stało i co doprowadziło człowieka do takiego właśnie typu osobowości. Bo przecież jak można na przykład być seryjnym mordercą i z żelaznym opanowaniem w głosie mówić o ciężkiej zbrodni niczym jak o przepisie przyrządzania naleśników na śniadanie. Fascynuje mnie to pod kątem co się dzieje w głowie takiego człowieka? A tego filmu jeszcze nie widziałam ale planuję obejrzeć :-D

    OdpowiedzUsuń
  5. przyznam się szczerze że nigdy fanką jokera nie byłam:)

    OdpowiedzUsuń
  6. zbieram się by go obejrzeć, muszę koniecznie.
    Świetna recenzja!
    okularnicawkapciach.wordpress.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Dzisiaj mąż mi powiedział, że koniecznie trzeba iść do kina. Na początku podeszła do tego: spoko można iść skoro ponoć dobry, ale teraz czytam tą recenzję i stwierdzam, że muszę iść :D. Lubię trudne tematy, na lekkie historyjki nie wybieram się do kina. Fanką jakaś wielką nigdy nie byłam, komiksów nie czytałam, ale czuję, że tu się odnajdę :). A szukanie na siłę takich kontrowersji jest przesadą :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Daj później znać, czy film Ci się podobał, proszę. Jestem ciekawa Twoich przemyśleń.

      Usuń
    2. Flm był po prostu świetny. Przez kilka dni miałam ciągłego dołka a po obejrzeniu poczułam się lepiej. Lecę teraz mordować tych wszystkich ludzi, którzy mnie wkurzyli ;)

      Usuń
  8. Wybieram się na ten film w weekend do kina z mężem :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Mi się bardzo podobał ten film, chętnie obejrzałabym go ponownie. Chociaż przez cały seans siedziałam i myślałam "Jak ja nienawidzę ludzi" :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Film zostawił mnie mocno rozbitą i zrobił niemałe wrażenie. Jeden z najlepszych jakie widziałam od dłuższego czasu. Świetnie o nim napisałaś!

    OdpowiedzUsuń
  11. Po tak wielu pozytywnych opiniach, wręcz zachwytach, spodziewałam się czegoś absolutnie wgniatającego w fotel, emocjonalnego rozjechania walcem, ale tak naprawdę moje oczekiwania chyba poszły trochę za daleko. Film jako sam film nie wydaje mi się, aż tak wybitny jak właśnie sama rola Joaquina Phoenix'a. W której tak wiele osób mogło częściowo odnaleźć siebie, co swoją drogą jest trochę przerażające. Jak wiele osób czuje się w jakimś stopniu podobnie. Super, że taki film zyskał taką popularność i dla mnie jest produkcją, która zostawia "ślad" - nie kończy się razem z końcem seansu - a takie cenię najbardziej.

    OdpowiedzUsuń
  12. Twoje słowa naprawdę do mnie trafiły. Czasami wydaje mi się, że wszyscy wokół mają wszystko poukładane, a ja tylko zmagam się z tym ciągłym strumieniem pesymistycznych myśli. Wiem, jak trudno jest wyjść z tego stanu, zwłaszcza kiedy wszystko wydaje się być przytłaczające i beznadziejne. Czasem wydaje mi się, że życie to jedna wielka walka z samym sobą – próbuję znaleźć w sobie siłę, żeby chociaż na chwilę poczuć, że może być lepiej, ale to nie jest łatwe.

    Podoba mi się, że odważyłaś się o tym napisać, bo wiele osób unika takich tematów, bojąc się, że zostaną źle zrozumiane. Myślę, że w tych ciemnych momentach najważniejsze jest, żebyśmy nie byli sami – nawet jeśli to tylko świadomość, że ktoś inny czuje podobnie, że gdzieś tam jest ktoś, kto też walczy z tymi samymi demonami.

    OdpowiedzUsuń


Nie pogardzę drobną pamiątką w postaci konstruktywnego komentarza, który odnosi się do przedstawionej treści.
Często też odpowiadam, przez co może wywiązać się ciekawa dyskusja - ten element lubię najbardziej.

Zbłąkane duszyczki