poniedziałek, 4 listopada 2019

Dziewczyna z kwiatami we włosach - Frida Kahlo #1

Sportretowanie - czy to na klatkach filmowych, czy na stronach książki - artysty nie należy do szczególnie prostych zadań, głównie ze względu na specyfikę postaci parających się sztuką za pieniądze. Ci ludzie bowiem już z samego tytułu profesji - nie patrząc na zwykle barwną sferę prywatną - wiedli dość ciekawe życie, sprzedawszy wcześniej duszę (no a jakże!) Matce Sztuce.
Jedną z takich postaci - z niezwykłym życiorysem i równie niecodziennym podejściu do świata - była Frida Kahlo, meksykańska artystka o hebanowych włosach. 

Źródło: link

Cudzoziemka w kraju Rewolucji

Zawsze uważałam, że to nasze doświadczenia szkolne sprawiły, iż Frida została meksykańską patriotką, tak diabelnie żarliwą, jakby chciała wszystkich przelicytować. Twierdziła, że meksykańskie niebo jest najczystsze, najcudowniejsze na świecie - mimo iż niebo nad Mexico City zazwyczaj ma barwę brudnych skarpetek lub moczu zanieczyszczonego kałem. Ale nikt nie mógł przy niej tego powiedzieć, o nie. Natychmiast oskarżała rozmówcę o to, że zaprzedał się jankesom, że jest pionkiem w rękach kapitalistów albo liże dupę europejskim elitom intelektualnym. Miała język paskudny jak szczyny pijaka. - Cristina Kahlo o starszej siostrze (Źródło: Mujica Barbara, Frida, Wyd. Marginesy, 2015, Warszawa, Tłumaczenie:Barbara Kopeć Umiastowska, str. 24)
Magdalena Carmen Frida Kahlo y Calderón urodziła się w Meksyku, jednak z powodu żydowskich korzeni (ze strony ojca, człowieka o węgierskim pochodzeniu), zwłaszcza wśród rówieśników, uznawano ją za obcą (a musisz wiedzieć, Drogi Czytelniku, że Meksyk po przeżyciu brutalnej rewolucji, bardzo nie lubił wszystkiego, co w jakikolwiek sposób mogło kojarzyć się z innymi ziemiami. Również imię malarki, na początku stylizowane na "FRIEDA" brzmiało co najmniej dziwnie  dla tamtejszej ludności.
Źródło: link


To wszystko nie przeszkadzało jednak artystce w stopniowym podlewaniu (niczym drogocenną roślinkę) swojej kiełkującej miłości do ojczyzny. Przykładowo, choć przyszła na świat w 1907 roku (6 lipca), do końca swych dni utrzymywała, iż był to 1910, gdyż właśnie wtedy wybuchła rewolucja, która zmieniła kraj na zawsze (nastał czas zmian społecznych i wprowadzono konstytucję). 

Podobne nastroje widać także w twórczości Fridy, przepełnioną czerwienią, błękitem (ponieważ tylko niebo w rodzimym mieście jest tak piękne) i odwołaniami do meksykańskiej kultury, folkloru. Prawdopodobnie to - tak jak poglądy komunistyczne - połączyło ją trwale z przyszłym mężem, Diego Riverą, (ale może nie uprzedzajmy faktów, Drogi Czytelniku).
Sama pojawiała się również na muralach Rivery, jednak nigdy jako symbol piękności, a coś bardziej na kształt objawienia czystej inteligencji i zapowiedzi nowych czasów.

Reasumując, Meksyk bez wątpienia nabrał rajskiego charakteru w oczach Kahlo, mimo że na własną wystawę na owych ziemiach musiała czekać bardzo długo, a ludzie nie zawsze byli jej przychylni - przecież o n a miała swój wyimaginowany świat i zasady. 


Niemiecki akcent i aparat w dłoni


Rodzice artystki również nie byli do końca zwyczajną parą.  

Na zdjęciu: ojciec Fridy
(Źródło: link)



On, Wilhelm, który niedługo po przebyciu do Meksyku w wieku dziewiętnastu lat, zmienił imię na jego hiszpański odpowiednik - Guillermo, choć żydowskie korzenie dawały o sobie znać już do końca jego życia, i Ona, Matilde Calderón y González, kobieta o artystycznej duszy i fotografii w żyłach. Warto też zaznaczyć, iż Matilde nie była pierwszą żoną Kahlo, mimo uciekania się do rozpaczliwych rozwiązań, by przekonać świat, że jest inaczej - tak na przykład, posłała córki z pierwszego małżeństwa męża (pierwsza żona zmarła po porodzie kolejnego dziecka) do klasztoru, gdyż odczuła wyraźną potrzebę odcięcia wybranka,
a przede wszystkim siebie od trudnej przeszłości, również i jej:
Plotkarze twierdzili, że rozpaczliwie szukała chłopa i miała szczęście, że znalazła kogoś o takich możliwościach. (...)poprzednio była związana z innym Niemcem, który (...) popełnił samobójstwo. Wydarzenie to rzuciło cień na jej psychikę,a także i reputację. W Meksyku dziewczynie po przejściach nawet teraz trudno wyjść za mąż, a co dopiero w dawnych czasach.(Źródło: Mujica Barbara, Frida, Wyd. Marginesy, 2015, Warszawa, Tłumaczenie:Barbara Kopeć Umiastowska, str. 71)
"Moje Narodziny" (1932)
(olej na płótnie)
(Źródło: link)
Tak sobie żyli - może nie do końca szczęśliwie, ale za to z gromadką córek, a jedna z nich wyrosła kilkanaście lat później na znaną przedstawicielkę symbolizmu. 






Dziewczynka z białą kokardą

Zanim Magdalena stała się ikoną folkloru (jak i surrealizmu, według niektórych historyków sztuki) musiała spędzić sporą część dzieciństwa w łóżku - cierpiała na polio, a ból z tym związany bywał wręcz nie do zniesienia.  Szczególnie dla sześciolatki, małej kobietki, która niedawno biegała po mieście z kokardą od matki we włosach i szerokim uśmiechem, okazjonalnie też wagarując z młodszą siostrą. 

Frida
w wieku ok. sześciu lat
(Źródło: link)
Początkowo, zapowiadało się niewinnie, lecz z czasem, kiedy to wszyscy zmierzyli się z druzgocącą diagnozą lekarza ( w tamtym czasie polio mogło doprowadzić do śmierci), świat załamał się szczególnie dla ojca dziewczynki - trzecia z czterech córek (miał jeszcze dwie z pierwszego małżeństwa, które skończyły w zakonie) była jego oczkiem w głowie:
Traktował Fridę jak ostatnie jako na twardo na pikniku, jak ostatnią aspirynę w apteczce, jak ostatni dzbanek ponczu w lodówce. Frida chochlik, Frida łobuziak. Zabierał ją na niekończące się spacery, gdzie zbierali kwiaty lub kamienie i układali je według wielkości i kolorów (...) (Źródło: Mujica Barbara, Frida, Wyd. Marginesy, 2015, Warszawa, Tłumaczenie:Barbara Kopeć Umiastowska, str. 28)
W ramach wstrzymywania rozwoju objawów i powikłań lekarz zalecił wzmocnioną aktywność fizyczną. Małej Fridusi udało się przezwyciężyć chorobę, jednak ta zostawiła ją z jedną nogą krótszą od drugiej. Stąd wzięły się później jakże charakterystyczne dla malarki długie kolorowe spódnice oraz but z podwyższonym obcasem.
Zatem, jako siedmiolatka, Frida musiała nauczyć się chodzić od nowa i maskować kalectwo, przypieczętowane kilka lat później przez pewien wypadek.

¡ Frida Kahlo!
Papa de palo!
Un pie bueno,
El otro malo!*

Adnotacja: Cytaty i rymowanka pochodzą z książki Barbary Mujica "Frida" (Wyd. Marginesy, Warszawa 2015, tłumaczenie: Barbara Kopeć Umiastowska)




listopada 04, 2019 / by / 8 Comments

8 komentarzy:

  1. ...ale jak to tak, dlaczego, kto przeszkodził Pani pisać dalej i pozwolić mi utonąć w opowieści do samego końca...czy mojego czy końca opowieści...

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam jej biografię kiedyś:)

    OdpowiedzUsuń
  3. ja muszę film o tej pani obejrzeć i książkę przeczytać bo naprawdę niezwykła z niej osoba była

    OdpowiedzUsuń
  4. Jej życiorys jest dowodem na to, że nie można się poddawać a cel zostanie osiągnięty!

    OdpowiedzUsuń
  5. Pamiętam ,że oglądałem film "Frida" muzyka mnie urzekła, historia też.

    OdpowiedzUsuń
  6. Niezwykle ciekawa postać, muszę się coś więcej o niej dowiedzieć :) Wspaniale opowiadasz :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Frida miała osobowość, siłę i talent - po prostu moc!

    OdpowiedzUsuń
  8. Wciągnęła mnie ta historia... a tu nagle koniec!

    OdpowiedzUsuń


Nie pogardzę drobną pamiątką w postaci konstruktywnego komentarza, który odnosi się do przedstawionej treści.
Często też odpowiadam, przez co może wywiązać się ciekawa dyskusja - ten element lubię najbardziej.

Zbłąkane duszyczki