niedziela, 2 lutego 2020

Noc, o którą można by się pokłócić - "Nocturn w czerni i złocie: spadająca rakieta/raca" Jamesa McNeila Whistlera

Jak na klasycznego nocnego marka przystało,  zwykłam  np.wpatrywać się w nocne niebo, zamiast kłaść się do łóżka o dość przyzwoitej porze. Na co komu sen?  W końcu takie sklepienie w czerni i granacie jest na tyle piękne, że można pożerać je wzrokiem, prawda, Drogi Czytelniku? Ewentualnie, jeszcze lepiej: namalować! 

James McNeil Whistler - "Nocturn w czerni i złocie: spadająca rakieta/raca"




Przelewając czerń na płótno

 "Nokturn" to termin wywodzący się z łaciny, a odnosi się - przynajmniej w historii sztuki - do obrazów przedstawiając noc, najczęściej w przyrodzie. Nazwa została spopularyzowana przez Jamesa McNeila Whistlera w XIX wieku, który zainspirował się obecnym  również i w muzyce pojęciem "nokturnu" - melancholijnymi i wolnymi kompozycjami, inspirowanymi spokojem nocy.

Mimo że to określenie pojawiło się stosunkowo późno (i odnosi się głównie do pejzażu), to noc jako tematyka dzieł lub też ich część była już popularna za czasów Caravaggia, który ukazywał na obrazach postacie skryte w mroku/półmroku na zasadzie opozycji między światłem, a ciemnością. Na skutek jego nauczania został także utworzony styl maniera tenebrosa, gdzie największy nacisk kładło się na przedstawienie ludzi w otoczeniu nocy, najczęściej za pomocą kontrastu, powolnego wyłaniania się z czerni.

Tak naprawdę to nokturn w swojej pełnej krasie pojawił się dopiero w czasach romantyzmu, gdzie najczęściej służył do uświadomienia odbiorcy dzieła ogromu Matki Natury i ludzkiej nieporadności wobec jej siły. Wyróżnia się np. Francisco de Goyę i Caspara Friedricha wśród twórców uciekających się do tego zabiegu.

Przełom nastąpił w impresjonizmie, ale nawet wtedy nikt by zapewne nie pomyślał, że niektórzy będą się o taką noc kłócić.

Proces o noc


Określany nierzadko jako kontrowersyjny, obraz "Nocturn w czerni i złocie: spadająca rakieta/raca" stał się raz przedmiotem - dość słynnej już zresztą - rozprawy sądowej z oskarżeniem o zniesławienie w tle. Powodem tego całego zamieszania była recenzja pewnego jegomościa, Johna Ruskina, który w 1877 opisał to dzieło słowami:

Niewykształcony koncept tego artysty... przybliżył aspekt zamierzonego oszustwa... widziałem już przedtem i słyszałem wiele o bezczelności Londyńczyka; ale nigdy nie myślałem, że usłyszę pyszałka proszącego o 200 gwinei, żeby chlusnąć kubeł farby w twarz publiczności. 
(Źródło: link) (Na podstawie tłumaczenia z: link)

Celem artysty, Jamesa McNeila Whistlera stało się udowodnienie, iż ten "niewykształcony koncept" to ukończona "aranżacja artystyczna". Udało mu się to, dostał odszkodowanie, jednak to pyrrusowe zwycięstwo nieco wstrzymało dalszy rozwój jego kariery - obciążono go kosztami sądowymi, a suma ta oczywiście do małych nie należała. 
"Aranżacja szarości" - autoportret
Whistlera
(ok. 1872)

Wobec tego, malarz, zmuszony przez niesprzyjające okoliczności - przestał malować
i wstrzymał pracę związane z budową domu, znanego później jako Biały Dom (White House). W końcu opuścił Londyn, by szukać szczęścia w Wenecji.  

Taki stan rzeczy utrzymywał się do lat 80 XIX wieku, kiedy to Whistler postanowił powrócić do upodobanej sobie stolicy i rozwijać się w tamtejszym środowisku artystycznym. Powrócił więc do Londynu, gdzie został aż do śmierci w 1903 roku, wcześniej zdobywając szacunek, pozycję i prestiż wśród  innych twórców i krytyków sztuki. 


Fajerwerki w złocie


"Nokturn w błękicie i srebrze – Chelsea" (Tate Britain)
(Źródło: link)
James McNeil Whistler najbardziej znany jest z obrazu "Matka Whistlera", choć trzeba przyznać, iż nokturny upodobał sobie szczególnie, zwłaszcza w późniejszych dekadach życia. Prócz omawianego "Nokturnu w czerni i złocie(...)" warto wyróżnić np. wcześniejszy (1871) Nokturn w błękicie i srebrze – Chelsea, który to znajduje się w muzeum na terenie Wielkiej Brytanii.  

Artysta, mimo że nierzadko malował szybko, to zawsze z dokładnością i precyzją, uważnie stopniując odcienie, zgrabnie je łącząc, czy też wykorzystując ekspresję o silnym natężeniu tam, gdzie była ona najbardziej potrzebna.

Tak jest zarówno w przypadku spadającej rakiety (pokazu fajerwerków w Londynie), jak i ogromnego zbiornika wodnego skąpanego w zimnych barwach. Namalowany pejzaż jest niewyraźny, zdaje się być marzeniem sennym, przeplatanym wyrazistymi wybuchami koloru. Rzeczywistość po zmierzchu wygląda jakby się rozpływała w przestrzeni w raz ze znikającym światłem - Whistler doskonale widział tę wszechogarniającą szarość i starał się jak najlepiej ją oddać na swoich płótnach.


W końcu najlepszym natchnieniem dla artysty jest jego otoczenie - coś, co dla niektórych jest warte chociażby kłótni lub nawet i procesu sądowego.









Adnotacja: Na podstawie  S. Farthing, R. Cork "Art: The Whole Story", Wyd. Arkady, 2010, Tłumaczenie: Piotr Lewiński, Małgorzata Szubert, str. 312 - 313. 

Wszystkie inne źródła podane są w tekście.





















lutego 02, 2020 / by / 28 Comments

28 komentarzy:

  1. Od razu skojarzyłam to nazwisko z "Matką" - niemal odruchowo, bo tamten obraz zna chyba każdy. Zaś nokturny malował przepiękne, "W błękicie i srebrze" mnie zauroczył.

    Tutaj o nocy w muzyce, jedna z moich ulubionych piosenek:

    https://www.youtube.com/watch?v=KvaBEnfCKLA

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie znałam tych obrazów, a szkoda, są przepiękne! Nocne niebo to wielka inspiracja!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda, żę piękne? :)


      Nocne niebo jest przepiękne i niesamowite... noc jest piękna, magiczna, tajemnicza, wyjątkowa... nos skrywa swoje tajemnice ;)

      Usuń
  3. "Nokturn w błękicie..." jest mi najbliższe. Pozwala się poczuć na chwilę, jakby się było na brzegu chłonąć krajobrazy.

    Piękne w sztuce jest to, że każdy to samo widzie zupełnie inaczej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie tylko w sztuce tak jest, ale racja - to piękne. Ile perspektyw!

      Wiem, spóźniony zapłon. :D

      Usuń
  4. obrazy mega klimatyczne uwielbiam takie:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mnie noc zachwyca chyba jeszcze bardziej niż dzień i chociaż ciężko stwierdzić, czy należę do nocnych marków, ponieważ chodzę spać z kurami, ale aż do ich pobudki potrafię cierpieć na bezsenność ;) Za to nocą człowiek robi się nieco inny :) Lubię np. jesień między innymi za to, że szybciej robi się ciemno i zawsze mam wtedy specyficzny nastrój :) Może gdybym umiała malować potrafiłabym jakoś uchwycić to piekno. Pfff. Niedawno twierdziłam, że umiem pisać, a jednak brakuje mi słów, by opisać czym jest dla mnie noc :D
    Zaś co do sztuki - oczywiście nie zapamiętam żadnego nazwiska, żadnego kierunki sztuki, nooo.. moze nazwy obrazów będę kojarzyć. :) Ale dziękuję, za piękne wytłumaczenie mi, że istnieje coś takiego jak nokturn w sztuce oraz, że bardzo chętnie wybrałabym się na tego tematu wystawę :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Uwielbiam nocne niebo. Wracam w nocy z pracy i zawsze wpatruję się w gwiazdy i księżyc. Zawsze zauważę jaki ma kształt :) Mama zawsze moja powtarzała, że jeśli jest w nowiu - był u bogatej staruszki. Jeśli w pełni - u biednej :) Piękny pejzaż i jego historia. Piszesz w bardzo fascynujący sposób aż ciężko się oderwać od tekstu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam podobnie.
      I dziękuję.

      Pierwszy raz słyszę o księżycowych staruszkach.

      Usuń
    2. Wiesz ja też nigdy tego nie slyszałam, tylko od mamy. Podejrzewam, że to bardzo stara opowieść.

      Usuń
    3. Znalazłam :) Wpisz w internecie "bajka o pełni księżyca".

      Usuń
    4. I tak motyw pełni księżyca zawsze będzie mi się kojarzyć z "Hijo de la luna".

      Usuń
    5. Jeśli chodzi Ci o piosenkę, to jest przecudna :)

      Usuń
    6. Yup, trudno się nie zgodzić. Ma w sobie jakaś magię wręcz.

      Usuń
    7. Na te kilka minut jej trwania, można zapomnieć o Bożym świecie :)

      Usuń
  7. noc uwielbiam. jedynie to boję się chodzić spać, bo przeraża mnie kolejny dzień. dla mnie dzie mógłby nie istnieć. noc jest czymś, co mnie doperłnia i sprawia, że jestem spokojna. nie ma dla mnie ograniczeń, a wyobraźnię puszczam wolno.
    podnieca mnie noc.

    OdpowiedzUsuń
  8. Nocne niebo jest piękne. Choć ja odwrotnie - raczej podziwiam je nocą rankiem, jesli mozna tak powiedzieć. ;) Chodze spac wcześnie i budzę sie wcześnie.
    Pięknie wygląda Chelsea na tym obrazie. Lubię takie. :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Nigdy nie słyszalam o terminie Nokturn, ale teraz wiem co to jest. Niebo nocą jest prześliczne i mogłabym się na nie wpatrywać ile się da, nie wiem czy nawet bym usnęła czy po prostu byłabym tak przejęta tym widokiem :)

    Obrazy - przepiękne, niby banalne ale można w nich tyle zobaczyć, zinterpretować ♥

    OdpowiedzUsuń
  10. też jestem nocnym markiem i wgl uwiebiam przesiadywać po nocach i patrzeć w gwiazdy <3 pierwszy obraz jest piękny <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Dziękuję za odwiedziny mojego bloga. Nie jestem nocnym markiem ale lubię wieczorem posiedzieć na tarasie i pożegnać odchodzący Dzień. Lubię popatrzeć na rozgwieżdżone niebo ale głównie wypatruję przelatujące samoloty. Chyba bardziej od gwiazd fascynują mnie samoloty. Obrazów nie znałam ani ich autorów.
    Życzę owocnego blogowania i weny to pisania :)

    OdpowiedzUsuń

  12. ...blejtram bielą zagruntowany najczęściej.Nie przypominam sobie bym kiedyś zaczynała od czarnego płótna i czy można i jest sens z czarnego zaczynać wszak białym jest początek rzeczy. Niestety, nie brak chorych, moim zdaniem ludzi,którzy czarnym zaczynają, w czarnym tkwią i uważają ,że czarny jest koniec nieodwołalnie. Wiele koncepcji, pomysłów, realizacji, chorzeje na czerń...a przecież na początku była biel i na końcu jest biel.

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie dziwię się, że nocne niebo jest inspiracją, są takie dni (czy raczej noce), kiedy sam jego kolor jest piękny...

    OdpowiedzUsuń
  14. taki blog by mi się na maksa przydał w skzole, kiedy musiałam ogarniać obrazy i w jakiś sposób je interpretować ;) a zawsze byłam w tym beznadziejna

    OdpowiedzUsuń
  15. Kojarzę jeden obraz pana de Goya, ale za nic nie potrafię sobie przypomnieć tytułu. W każdym razie mocno przerażający.

    OdpowiedzUsuń
  16. W nocne niebo mogłabym wpatrywać się godzinami i nie dziwię się, że może być ono wspaniałą inspiracją. Piękne obrazy... Takich artysta powinien bronić <3

    OdpowiedzUsuń


Nie pogardzę drobną pamiątką w postaci konstruktywnego komentarza, który odnosi się do przedstawionej treści.
Często też odpowiadam, przez co może wywiązać się ciekawa dyskusja - ten element lubię najbardziej.

Zbłąkane duszyczki